Z przytoczonego przed chwilą powiedzenia wyciągamy pewnie wniosek. Skoro muzyka łagodzi obyczaje to musi ona posiadać pozytywny wpływ na działanie naszego mózgu i to bez względu na wiek, płeć, pochodzenia czy religię. Bez względu na wszystko, człowiek słuchający muzyki doznaje czegoś co dzisiejsza nauka określa słowem łagodzenie emocji. Jeśli zastanowimy się na tym chwilkę, to już sami z autopsji, dostrzeżemy, że na określenie tego wpływu można zamiennie użyć słów takich jak poprawa samopoczucia, poprawa nastroju, uspokojenie oraz relaksacja. Wystarczy teraz wybrać gatunek muzyki i przyporządkować do niego działanie. Najdziwniejszą parą będzie muzyka relaksacyjna, ponieważ nie do końca okaże się gatunkiem do jasnego określenie. Na jednego relaksacyjnie będzie działać spokojna muzyka z ćwierkaniem ptaszków na innych klasyka na jeszcze innych chillout, a nawet coraz chętniej kupowany smooth jazz. Poza muzyką, która nas relaksuje oraz łatwymi do namierzenia gatunkami lub wykonawcami, których słuchać nie lubimy, szybko doprecyzujemy muzykę pobudzającą nas do życia, inną która mocno uspokaja oraz taką doprowadzającą do osiągnięcia stanu medytacji lub wręcz snu. Tym sposobem sami odkrywamy jakie właściwości terapeutyczne może nieść z sobą muzyka i potrafimy, jak widać bardzo dobrze ją pod tym względem uporządkować. Tym samym już jesteśmy muzyko terapeutami dla samych siebie i możemy lepiej zrozumieć pojęcie a nie gatunek nazywany muzyką relaksacyjną.
Muzykoterapeutyczne działanie muzyki na człowieka odkryto już przed tysiącami lat. Początkowo był to tylko rytm, który przetrwał do dzisiaj w wielu afrykańskich indyjskich lub indiańskich rytuałach, później również dźwięk i jego wysokość oraz charakter widoczny wyraźnie w buddyjskich zaśpiewach lub chorałach gregoriańskich. Najmłodszym składnikiem terapeutycznym i niosącym ze sobą tyle radości jest melodia. To dzięki niej muzyka nabiera swojego niepowtarzalnego charakteru i potrafimy w stosunkowo łatwy sposób zapamiętać dany utwór muzyczny lub piosenkę. Dzieje się tak pomimo tego, że cała gama zawiera zaledwie 8 (a dokładniej 7) dźwięków. Ciekawostką jest Azja posiadające zaledwie 5 dźwięków odpowiadających czarnym klawiszom naszego fortepianu.
Pomimo, że przekazy słowne nie zawierają zbyt dużo na temat historii muzykoterapii domyślamy się z malowideł, partytur czy opisów koncertów, że muzyka odegrała w ewolucji naszego gatunku jakąś rolę i towarzyszy człowiekowi już od tysięcy lat. Dopiero 40 lat temu człowiek zajął się głębszym badaniom jej wpływu i odkrył, że muzyka może mieć wpływ na działanie naszego mózgu i powodować zmianę naszych zachowań. To właśnie w tamtych czasach Dr. Lee Bartel wraz z Danem Gibsonem, uznanym za ojca muzyki relaksacyjnej z odgłosami natury głębiej zbadali możliwości modulowania częstotliwości pracy fal mózgowych i odkryli, że dzięki odpowiednio skomponowanej muzyce możemy tworzyć narzędzia muzykoterapeutyczne służące wielu celom. W taki oto sposób powstała muzyka relaksacyjna terapeutyczna pomagająca w koncentracji, muzyka relaksacyjna do nauki lub muzyka do czytania. Dzięki odpowiedniemu tempu, harmonii i doborowi instrumentów umożliwia ona bardziej efektywną pracę naszego mózgu i jego możliwości poznawczych i umiejętności zapamiętywania. Świadome spowalnianie tempa może doprowadzać nasz mózg do zwalniania częstotliwości jego pracy i tym samym łatwego przechodzenia ze stanu beata do stanu alfa w których częstotliwość jego pracy określana jest przedziałem od 8 do 13 Hz. Dalsze spowalnianie doprowadza do osiągnięcia stanu medytacji i terapii snu.
Jak widać muzyka jest stosunkowo prostym narzędziem terapeutycznym, za którego działaniem nie kryją się żadne nadprzyrodzone możliwości terapeuty. Jej sposób działanie jest wytłumaczalny, a nawet mierzalny za pomocą urządzeń zwanych encefalografami. Służą one do jedoczesnego graficznego zapisu amplitudy fal mózgowych w różnych jego obszarach. Na całe szczęście w codziennym używaniu muzykoterapeutycznych właściwości muzyki relaksacyjnej lub ogólnie muzyki nie potrzebujemy drogich urządzeń, ponieważ wystarczy trochę wiedzy i otwartość umysł i intuicja. Trochę wiedzy na temat budowy muzyki i sposobu pracy mózgu i już mamy gotową receptę na stres, ponieważ mamy wrodzone zdolności odczuwania przyjemności, a więc również stopnia zrelaksowania osiąganego podczas słuchania muzyki, która działa na nas uspokajająco. Wystarczy kilka prób, które będą trwać kilkanaście minut, aby doświadczyć jak wiele może dać nam świadome słuchanie muzyki, która działa na nas terapeutycznie.
Terapia samego siebie przy pomocy muzyki jest stosunkowo łatwa. Wystarczy 15 minut przerwy podczas pracy, aby po kilku dniach zauważyć znaczną poprawę własnego samopoczucia podczas drugiej części dnia, czyli tej następującej po seansie muzykoterapeutycznym. Jeśli nie posiadamy tego komfortu zacznijmy od tego, że zaczniemy świadomie słuchać muzyki relaksacyjnej w czasie przerwy na posiłek. Nie spożywajmy jedzenia przed komputerem, w czasie gry, rozmowy telefonicznej, podczas szybkich zakupów w Internecie lub załatwiania wszelkich innych ważnych spraw, które uważamy za aż tak ważne. Nic nie jest aż tak ważne, aby robić to podczas jedzenia. Jeśli już musimy robić coś w czasie jedzenia to róbmy przynajmniej coś co wychodzi nam na zdrowie. Taką czynnością może być słuchanie muzyki, która nas uspokaja. Samo słuchanie musi być jednak czynnością świadomą i przenosić nas ze świata codziennych problemów do świata muzyki, w którym problemów nie ma. Nie ma nerwowych sytuacji, nikt nie czeka na efekty naszej pracy, nikt nie zmusza do niczego nikt na nas nie patrzy i naszych reakcji nie ocenia. Starajmy się o to, aby słuchać muzyki i nie robić nic innego. Jeśli skupimy się na rytmie melodii oraz obrazach, które powstają w naszej głowie podczas słuchania muzyki, to masz mózg, spowalniając częstotliwość swojej pracy, zadba o chwilę relaksu dla samego siebie, a więc następuje proces samo regeneracji. To zjawisko odpowiedzialne jest za znaczną poprawę naszego samopoczucie w dalszej części dnia i to, pomimo że trwało to tylko 15 minut. Nasz mózg będzie nam wdzięczny za każde 5 minut wypoczynku bez zmagania się z tysiącem procesów myślowych towarzyszących nam podczas każdej chwili codziennej pracy.
Jeśli z czasem uda nam się znaleźć przerwę w pracy, którą poświęcimy tylko i wyłącznie na świadome i celowe słuchanie muzyki relaksacyjnej lub muzyki, która wpływać będzie na nas uspokajająco, to zaczniemy dostrzegać podobieństwo takiej czynności z medytacją. Wiadomym jest, że regularna i świadoma medytacja jest czynnością prowadzącą do znacznej redukcji stresu. Jeśli dodamy do tego fakt, że stres produkujemy sami poprzez odpowiednią, zazwyczaj wyuczoną reakcję na to co się wokół nas dzieje, szybko pojmiemy, że wiedzę tą możemy wykorzystać dla poprawy swojego samopoczucia, a więc i zdrowia. Umożliwi nam to codzienne muzykoterapia.