Kategorie

Newsletter

Informacje

Aktualności

Publikacje

Warto przeczytać jeśli tego szukasz:

Format muzyki relaksacyjnej

w zastosowaniach muzykoterapeutycznych

Coraz częściej słyszymy o zastosowaniu profesjonalnej muzyki relaksacyjnej w celach terapeutycznych, rzadko jednak możemy przeczytać o tym, że sama muzyka nie wystarczy by takie cele osiągnąć. Problem może tkwić bowiem nie w muzyce, lecz w jej formacie. Dzieje się tak za sprawą wszechobecnego formatu MP3, który zrewolucjonizował rynek muzyczny. Czy rewolucja ta objęła również cześć tego rynku zajmującą się muzykoterapią?

Terapeutyczne zastosowanie muzyki wiąże się z jej wpływem na nasz organizm. Wpływ ten, na przestrzeni wieków został wykazany zarówno w wynikach wielu badań naukowych przeprowadzanych na całym świecie jaki w przekazach kulturowych, które z pokolenia na pokolenia tworzą podstawy chociażby medycyny naturalnej. Fizycznie - dźwięk i muzyka - to fala energii rozprzestrzeniania w powietrzu, która może oddziaływać na wszystko co napotka na swojej drodze. Na przedmioty oddziałuje tylko w jeden sposób, wprawia lub nie wprawia je w drgania, na ludzi może jednak oddziaływać na dwa sposoby.

Fala dźwiękowa i jej rezonans

Jednym z nich jest bezpośrednia fala dźwiękowa, której energia może wzbudzić części naszego ciała do rezonansu, a więc mikro drgań będących odpowiedzią materii o odpowiedniej i pasującej gęstości. Drgania takie mogą mieć bardzo dobry wpływ na działanie lub procesy samoleczenia naszych organów i wiedza ta jest znana ludziom szczególnie w kulturach wschodnich od tysięcy lat. Monotonne i jakże mistyczne brzmienie takich instrumentów jak gongi, misy lub zaśpiewy buddyjskich mnichów (jak i również mnichów tych nam bliższych np. w chorałach gregoriańskich) niosą ze sobą wibracje, których pozytywny wpływ ręcz wyczuwamy. Te pojedyncze, dobroczynne i często uznawane za „boskie” i uleczające dźwięki znane są również pod nazwą częstotliwości solfeżowe. Nazwa pochodzi prawdopodobnie do dwóch dźwięków starożytnej skali znanej dzisiaj jako do-re-mi-fa-sol-la-si-do. Łatwo jej matematycznie opisać, co dla wielu może stanowić duża ujmuję w przypisywanej im nadprzyrodzonej mocy. Jedno nie wyklucza drugiego. Cały świat to matematyka, a więc wpływ tego co obliczalne, na nasze zdrowie, powinien raczej każdego z nas zaciekawić i ucieszyć. Produktu z muzyką relaksacyjna wykorzystującą w naturalny sposób częstotliwości solfeżowe pojawiły się na naszym rynku w pierwszej połowie 2018 w postaci 4 płyt kompaktowych z serii „Muzyka i Zdrowie” Music and Health. (W sieci znaleźć można dużo nagrań „solfeżowych” powstałych przy użyciu elektronicznego generatora zadanego dźwięku. Ich działanie terapeutyczne, z powodu braku harmonicznych, można postawić pod dużym znakiem zapytania szczególnie jeśli prezentowane są one w formatach MP3 wykluczających z samej zasady zastosowanie terapeutyczne).

Stan umysłu podyktowany jest częstotlowością pracy naszego mózguAby korzystać z tej przypadłości fali dźwiękowej musi ona posiadać odpowiednią częstotliwość i moc, które w dzisiejszych czasach miniaturyzacji systemów głośnikowych jest trudna do osiągnięcia. Najlepsze rezultaty terapeutyczne osiąga się zawsze poprzez zastosowanie naturalnych instrumentów grających w bezpośredniej bliskości człowieka. Dobrym przykładem mogę być koncerty terapeutyczne z użyciem instrumentów etnicznych lub kąpiele dźwiękowe przy użyciu mis tybetańskich dzwonków shanti, koshi, zaphir, tinsze lub gongów.

Rezonans zawartych w słuchanej muzyce wybranych częstotliwości z częściami naszego ciała warunkuje jej odbiór. Może on być lepszy lub gorszy, przyjemny lub obojętny a nawet nieprzyjemny. Czym więcej muzyki w sposób przyjemny rezonuje z naszym ciałem tym większy może być jej wpływ na poprawę naszego samopoczucia. Na tej wiedzy bazuje terapeutyczne zastosowanie utworów muzycznych skomponowanych i zagranych na instrumentach strojonych o zaledwie 8 Hz niżej niż obecny standard światowy wynoszący 440 Hz dla dźwięku „A”. Strój zwany często barokowym w którym za dźwięk A przyjmuje się częstotliwość 432 Hz sprawia, że muzyka staje się wyczuwalnie cichsza ale jednocześnie zdecydowanie przyjemniejsza w odbiorze. Aby doświadczyć tego ewenementu nie wystarczy jednak przetworzyć muzykę już nagraną przy pomocy elektroniki. Dzieje się to za sprawą alikwotów (dźwięków harmonicznych) tworzących się w naturalny sposób podczas grania na instrumentach nastrojonych inaczej. Tak więc, aby stworzyć utwory terapeutyczne w stroju 432 należy przestroić instrumenty uczestniczące w nagraniu o 8 Hz w dół i dopiero wtedy dokonać nagrania. Niestety 99 % utworów w stroju „a=432 Hz” prezentowanych w serwisie YT oraz na innych stornach internetowych oparta jest o elektroniczną manipulację gotowego utworu. Jedyną różnicą podczas słuchania jest nieznaczna utrata głośności w porównaniu z plikiem nie modyfikowanym i brzmienie związane z obniżeniem tonacji. Wpływ takiej muzyki będzie bardzo znikomy na nasze ciało tym bardziej jeśli będziemy jej słuchać z serwisów nadających format MP3. Jeśli mamy zamiar zastosować muzykę 432 Hz do terapii należy zadbać w pierwszej linii o to, aby była ona faktycznie nagrana w tym stroju, w drugiej o format bez kompresji lub nagrania z płyt CD lub winylowej.  

Mózg i organ słuchu

Drugie działanie to zasługa naszego mózgu i organu słuchu, który dzięki niemu jest wstanie słyszeć, zapamiętać i porównywać każdy dźwięk, a więc i muzykę. Do muzyki, szczególnie tej, która się nam podoba, chętnie dodaje on również emocje. To właśnie dzięki wytwarzanym za ich pośrednictwem hormonom muzyka może mieć tak znaczny wpływ na nasze chwilowe samopoczucie, a więc w dłuższym czasokresie również na nasze zdrowie. W tym miejscu warto wspomnieć, że to właśnie dzięki tej zdolności naszego mózgu muzyka może nas: uspokajać, denerwować, radować, zachęcać do działania lub wręcz odwrotnie umożliwiać efektywną medytację albo ułatwiać zasypianie. Dzięki takim urządzeniom jak EEG naukowcy znaleźli również sposób na modulację częstotliwości fal naszego mózgu, którym przypisane są do poszczególne stany jego aktywności. Pasmo częstotliwości powyżej 30 Hz nazywane jest gamma i oznacza – działanie ruchowe związane z większą aktywnością fizyczną, beta (13-28 Hz) gotowość, czyli codzienna lekka praca, alfa (8-12 Hz) to stan relaksacji i odpoczynku, theta (4-7 Hz) towarzyszy medytacji, a delta z częstotliwościami poniżej jednego Herza to oznaka głębokiego snu. To wszystko można wyczytać z wydruku każdego encefalografu, który podłączymy w odpowiedni, warto dodać nie inwazyjny sposób, do wybranych obszarów naszej głowy.

Warunkiem działania muzyki na mózg człowieka jest jej naturalne, a więc proste przetwarzanie. Słuchanie żywej muzyki na koncercie filharmonicznym jest zdecydowanie najlepszą i najbardziej efektywną formą muzykoterapii. Na drugim miejscu uplasują się mini koncerty w dobrych warunkach akustycznych. Trzecie rozwiązane to słuchanie muzyki nagranej w dobrych warunkach akustycznych na dobrym sprzęcie odsłuchowym. Czym większe głośniki tym lepiej. Warunkiem naturalnego odbioru muzyki przez nasz mózg będzie jednak zawsze pełne jej pasmo, czyli zakres słyszalnych przez nas częstotliwości od 20 do 20.000 Hz (Herzów) oraz brak jakiejkolwiek kompresji, która wymusza na mózgu ogrom dodatkowej pracy podczas jej słuchania. Ma to na przykład miejsce podczas gdy słuchamy plików MP3.  

Zasada kompresji MP3 – jej zalety i wady

Format MP3 powstał w latach 90-tych i służył cyfrowemu zapisywaniu oraz archiwizacji dźwięku za pomocą algorytmu stratnej kompresji sygnału dźwiękowego. Głównym jego celem było zmniejszenie objętości danych. Inżynierowie pracowali nad tym, aby „odchudzić” wyjściowy sygnał dźwiękowy w taki sposób by jak najbardziej przypominał „na ucho” sygnał wejściowy. Podczas przetwarzania muzyki na format MP3 dochodzi do wycinania gigantycznych ilości dźwięków, które zdaniem inżynierów nie wpływają znacznie na pogorszenie jej rozumienia. Pomimo, że cały eksperyment udał się „znakomicie” i cały świat słucha od ponad 20 lat muzyki w formacie MP3 nikt nie zadaje sobie pytania, dlaczego prawdziwi miłośnicy muzyki kupują nadal gramofony, analogowe wzmacniacze i głośniki odsłuchowe? Dlaczego muzykoterapeuci chętniej pracują z naturalnym instrumentem aniżeli telefonem komórkowym? Zgodnie z powiedzeniami: w przyrodzie nic nie ginie i nic nie ma za darmo musimy zadać sobie pytanie z czego zrezygnowano podczas tworzenia standardu MP3? Przede wszystkim zrezygnowano z badań ludzkiego mózgu i sposobu w jaki postrzega on taki sposób cyfrowej kompresji sygnału. A jeśli nie zrezygnowano to nigdy nie upubliczniono wyników tych badań, które zostały zrobione w USA i pewnie niebawem będą mogły ujrzeć światło dzienne, ponieważ w zeszłym roku wygasły ostanie amerykańskie patenty chroniące standard MP3. Dzisiaj jest on już własnością każdego i nikt na samym formacie zarabiać już dalej nie może.

Zaletą formatu MP3 jest zdecydowanie wielkość pliku muzycznego, który zmalał o kilka, a nawet kilkanaście razy w stosunku do objętości zajmowanej na płycie kompaktowej. W przypadku nagrań słownych kompresja do MP3 umożliwia jeszcze większe oszczędności miejsca.

Wadą formatu MP3 jest utrata jakości. Niestety czym większy jest oszczędność zajmowanego miejsca tym gorsza jest jakość muzyki, w której wraz ze zwiększaniem stopnia kompresji musimy liczyć się z ograniczeniami pasma częstotliwości oraz słyszymy zniekształcenia.

Dyskwalifikacja MP3 w muzykoterapii – cyfrowy standard HiFi

Podczas słuchania MP3 masz mózg musi wykonywać tytaniczną pracę, która zdecydowanie nie sprzyja jego relaksacji i w żadnym stopniu nie służy naszemu wypoczynkowi. Modulacja częstotliwości fal mózgowych, tak charakterystyczna dla muzykoterapii muzyką relaksacyjną, nie może więc mieć w tym przypadku miejsca. Masz genialny mózg, o którym zapomnieli inżynierowie tworzący standardy MP3, podczas słuchania MP3 (lepiej byłoby powiedzieć rozszyfrowywania muzyki zakodowanej w pliku MP3) nie tylko wykonuje tysiące dodatkowych czynności uzupełniając wycięte (zdaniem inżynierów od MP3 niepotrzebne do zrozumienia) informacje, ale musi wymyślić część, która została w całości usunięta. Podziurawiona jak sito pozostała po muzyce informacja brzmi nieco znajomo, ale nie jest niestety już tą muzyką, którą była przez zakodowaniem do MP3. Ona tylko złudnie przypomina muzykę! Tak powiedzą uszczypliwi i wnikliwi krytycy. To coś, z tak dużymi ubytkami i zniekształceniami nazwane muzyką być nie może. I nie dziwmy się temu, bo właśnie takie było założenie tego standardu. Stworzyć coś podobnego, coś co na ucho przypominało by muzykę. Nikt kto wymyślał kodek MP3 nie miał zamiaru zastosować go w profesjonalnej muzykoterapii.

Do obrazowego przedstawienia działania takiego kodowania i dekodowania można posłużyć się porównaniem w formie dwóch pytań: co zagrała by orkiestra, gdyby ze znanej partytury usunięto większość nut i pozostawiono np. tylko co siódmą? Czy znalazł by się tak genialny mózg, który z co siódmej zagranej nuty stworzyłby melodią umożliwiającą rozpoznanie tak zagranego dzieła?

Równolegle do cyfrowego standardu MP3 istnieją jednak na całe szczęście inne równie nowoczesne formaty muzyczne, w których muzyka nie traci swoich właściwości terapeutycznych. Są to wspomniane pliki WAV oraz FLAC, w których ilość przekazywanych danych sięga 1411 kb/s. Dla porównania plik najlepszej jakości w formacie MP3 przekazuje naszemu mózgowi 320 kb/s, a więc tylko co czwartą informację. Wersje bezpłatne serwisów streamingowych to zazwyczaj 128-192 kb/s.

Warto zapamiętać

Jak widać MP3 nie jest najlepszym standardem do słuchania muzyki i pomimo jego wygody powinniśmy go omijać szczególnie jeśli chcemy przy muzyce odpocząć, zrelaksować się lub użyć jej jako podkład do codziennej medytacji. Nie ma znaczenia czy „na ucho” słyszymy utratę jakości czy też nie, nasz mózg musi wykonać ogrom dodatkowej pracy, której podczas słuchania muzyki bezpośrednio z płyty lub z formatów nie komprymowanych (WAV, FLAC) wykonywać nie musi. Wtedy zdecydowanie łatwiej będzie mu się zrelaksować i wyciszyć, a nawet przejść na niższą częstotliwość pracy umożliwiając tym samym jeszcze głębszy odpoczynek. Słuchanie MP3 w tym przypadku można porównać z bardzo romantycznym, wieczornym, relaksacyjnym spacerem po plaży z mało wygodnym przeciążonym plecakiem ważącym 50 kg. Zachodzące słońce, szum morza i mewy i do tego paski plecaka wrzynające się w ramiona oraz obolałe drżące ze zmęczenia mięśnie nóg, które muszę poza naszym ciałem unosić dodatkowe kilogramy umieszczone do tego wyjątkowego eksperymentu w plecaku! Informacje o braku komfortu i wygody, które cały czas dostarczane są z nóg i ramion do mózgu dyskwalifikują odczuwanie relaksu i odpoczynku związanego z romantycznym miejscem pobytu naszego ciała.

Stara szafa kontra YouTube

Warto też wiedzieć o tym, że YouTube oraz większość serwisów streamingowych takich jak Spotify, Tidal czy Deezer używa plików kodowanych do MP3. Tak więc ich przydatność w muzykoterapii jest znikoma, żadna a często wręcz odwrotna do zamierzonej. Może więc, wiedząc o tym, warto przyjrzeć się trochę bardziej krytycznie naszym przyzwyczajeniom i pędzie do „miniaturyzacji” i wyciągnąć z szafy, znieść ze strychu, przynieść z piwnicy czy garażu stary odtwarzacz płyt kompaktowych i porównać odziaływanie muzyki płynącej z dużych głośników podczas naszej sesji relaksacyjnej lub medytacji? Jeśli mamy do dyspozycji dobrej jakości głośniki przenośnie, a muzykę odtwarzamy z telefonu komórkowego działającego w standardzie transmisji bezprzewodowej, to sytuację możemy uratować poprzez zastosowania innego formatu pliku muzycznego. Zamiast MP3 zgrajmy muzykę z ulubionej płyty w formacie bezstratnym WAV lub FLAC, jeśli nasz telefon da radę odtworzyć taki format. (uwaga nie z YT bo tam już jest zazwyczaj spora kompresja). W sieci znajdziemy też serwisy proponujące muzykę w formatach bezstratnych na nawet studyjnych nazywaną często HiFi. Niestety nie są to produkty bezpłatne, a ich cena przekracza zazwyczaj 100% ceny standardowej, czyli dostępu do formatu MP3.

 

Leszek Kryniewski
Wydawnictwo PRESS & MEDIA Opole

 

Uwaga dla użytkownika sklepu muzyka-relaksacyjna.pl

Kupując płytę audio na muzyka-relaksacyjna.pl i podając adres e-mail możesz w uwagach do zamówienia zawsze poprosić o przesłanie plików bezstratnych w formacie FLAC. Taki serwis jest dla klientów sklepu całkowicie bezpłatny. Pliki wysyłane są za pośrednictwem bezpłatnej platformy wetranfer.com. Odbierający otrzymuje link do pobrania zakupionego albumu i pobiera go samoczynnie i automatycznie bez konieczności logowania się do serwisu.